By zrobić zakupy potrzebne złotówki,
więc chcę z bankomatu wybrać część gotówki.
A przed bankomatem kolejka jest duża,
każdego czekanie niezmiernie już wkurza.
Stanęłam więc sobie cierpliwie czekając,
tak jak większość staczy pieniędzy nie mając.
Czekają tu panie, panowie, młodzieńcy,
jedni drepcą w miejscu, inni klną jak szewcy.
Każdy niecierpliwie patrzy na klienta,
co na samym przodzie miota się i stęka.
Czy włożył już kartę? Czy numer już wybił?
Zaczyna od nowa! Pewnie się pomylił!
Kolejka jęknęła, drżą ręce petenta,
niech szybko zaczyna, niech się opamięta!
Klient kartę włożył lecz wyciągnął portfel,
kolejką zatrzęsło — czyżby jakiś fortel?
Drżącymi rękami wyciąga papierek
na których malutkich jest kilka cyferek.
Sięga do kieszeni, drugą przeszukuje,
kolejce ze złości krew w żyłach buzuje.
W końcu z marynarki etui wyciąga,
okulary ubrał, cyfrom się przygląda.
A oczy kolejki jarzą się wściekłością,
ktoś zaklął półgłosem, ktoś parsknął ze złością.
A przy bankomacie facet prawie w drgawkach,
pot kroplami ścieka, łydki drżą w nogawkach.
Wyciąga chusteczkę, soczewki przeciera,
a reszcie petentów mord z oczu wyziera.
W końcu powolutku cyfra po cyferce
wystukał swój numer – głośno bije serce.
Czy bankomat przyjął? Czy forsę wypłaci?
Kolejka zamarła, słychać szept dwóch braci:
„… chodź lepiej na piwo, bo mnie szlag tu trafi,
facet bankomatu użyć nie potrafi…”
Wtem pomruk maszyny usłyszano cichy,
jakby się pieściły dwie cynowe michy.
I szelest papierków… pieniądze, pieniądze!
Zaspokoił facet materialne żądze!
Wsunął do kieszeni świeżutkie banknoty,
nawet na uśmieszek nabrał już ochoty.
Zdjął swe okulary, chusteczkę też schował
i sprężystym krokiem w dal odmaszerował.
Kolejka leciutko do przodu ruszyła,
a dziewczyna w mini bardzo się zmartwiła.
Bo wie, że w nią teraz wpatrzone są oczy,
uśmiech na jej twarzy zjawia się uroczy.
Drżącymi rączkami szuka w swej torebce,
jak nie znajdzie karty kolejka ją zdepcze.
Już słychać pomruki, tłum ludzi napiera,
dziewczę szczupłą dłonią pot z czoła wyciera.
Ja już w wyobraźni jako pierwsza byłam
i w zdenerwowaniu prawie się spociłam.
Swędziało mnie ciało, drażnił mnie sweterek,
karta mi wypadła, nie znałam cyferek!
Prawie zapomniałam po co tutaj przyszłam
i nie wytrzymałam… i z kolejki wyszłam!
Paź 05 2011
Przy bankomacie
Permalink do tego artykułu: http://kopruch.blazejczak.eu/2011/10/przy-bankomacie/
My tam som